niedziela, 18 stycznia 2015

PRZYJAŹŃ "NA ODLEGŁOŚĆ"

Hej wszystkim! Taki banalny tytuł, hahaha, kojarzy się ze wszystkim znanym tematem - "miłość na odległość". No ale nie o to oczywiście chodzi, chociaż może poniekąd, ale jednak... Przejdźmy do rzeczy - dzisiaj opowiem Wam trochę o mojej przyjaciółce, z którą, cóż, nie widuję się na co dzień. Dzielą nas kilometry i chociaż jest ich niewiele, są zwykle sporą przeszkodą ze względu na "je*ane środki transportu", jak to każdorazowo nazywamy ukochane samochody, autobusy i inne spokrewnione z nimi ZŁOŚLIWE rzeczy martwe, które traktują nas wyjątkowo złośliwie i uniemożliwiają spotkanie. ♥
Nie, nie kochamy Was ani trochę. Może w końcu będziecie nam posłuszne?

Tak. To zawsze tak wygląda. Więc widzę, że się na posłuszeństwo nie zapowiada. No to mamy wstęp, a co opiszę w tym poście? Tok mojej przyjaźni z Olą, oddaloną ode mnie o zaledwie 20, ale jednak czyniących jakąś tam przeszkodę kilometrów. Mimo tego zawsze znajdujemy dla siebie czas, a nawet wiemy, kto jest kim w naszym życiu, chociaż większości ludzi jeszcze nie widziałyśmy na oczy.  JESZCZE. Bo jak na razie Ola przemyciła mnie na swój biwak i poznałam jej klasę. Ona z mojego grona osobiście poznała tylko Penego i Zuzię. Bardzo możliwe, że w ferie pozna jeszcze Patryka. Ale to już kwestia czasu, a teraz czas na notkę, więc - no cóż, zaczynamy!

 
Chyba zacznę od cytatu:
Nie możemy ustalić dokładnego momentu, kiedy kształtuje się przyjaźń. Jak przy napełnianiu naczynia kropla po kropli znajdzie się wreszcie kropla, która przelewa naczynie, tak w serii życzliwości jest jedna ostatnia, która przepełnia serce.

Jak chyba w każdym przypadku - nie wiemy, kiedy kształtuje się przyjaźń. To się po pewnym czasie po prostu wie i tyle. Nie ma żadnego zaprzyjaźniania się na siłę. Poznajesz pewną osobę i zaczynacie z sobą pisać, rozmawiać, spędzać sporo czasu, może pomagać. I po pewnym czasie już wiadomo, że to ktoś, z kim tak łatwo kontaktu nie stracisz i, że to ktoś kto pomoże Ci w każdej sprawie, uczyni każdy dzień lepszym i pomoże rozwiązać każdy problem. I to jest przyjaźń. Dwie osoby po prostu to wiedzą, nie trzeba tego w żaden sposób udowadniać, bo przyjaźń wynika samoczynnie. Więc i w tym przypadku jak wiadomo, nie mam pojęcia, kiedy się to zaczęło.


TYLKO TO ZDJĘCIE JEST W MIARĘ NORMALNE... ;-;
Szczerze mówiąc nigdy nie przypuszczałam, że można zaprzyjaźnić się z kimś właściwie za pośrednictwem internetu. To było dla mnie wręcz niewyobrażalne. No ale cóż, z reguły wiem, że nie należy oceniać sytuacji, z którą samemu nie miało się do czynienia, bo można się nieźle zaskoczyć. Takie internetowe poznawanie się jest całkiem fajną sprawą. Pamiętam, jak z Olą przedstawialiśmy sobie swoich znajomych jedynie wysyłając ich zdjęcia i opisy. :) Nie powiem, niezły sposób na zorientowanie się, kto jest kim w naszym życiu. A potem można już pisać tak, jakbyście znały się od dziecka i chodziły do tej samej szkoły. No i co? Mimo tego, że naprawdę nie wyobrażałam sobie znajomości, a tym bardziej przyjaźni z kimś przez internet - jednak do tego doszło. Ja osobiście z reguły sklejam pionę  z chłopakami i to w ich towarzystwie się obracam, więc bycie moją... hm, trwałą(?) przyjaciółką jest niezłym wyzwaniem. Muszę się do kogoś takiego bardzo przywiązać. I, jeśli chodzi o dziewczyny mam dwie najbliższe przyjaciółki - Zuzię i właśnie Olę. Tak jakoś dziwnie się złożyło, że mimo tego, iż wstępnie nie wyobrażałam sobie zwykłej znajomości przez internet - doświadczyłam nawet przyjaźni za jego pośrednictwem.

*CHOMICZKI* XDDD
Muszę przyznać, że Oli zdarza się ogarniać moje życie bardziej ode mnie. Ja nie mogę sobie poradzić z pewnymi problemami a ona błyskawicznie je rozwiązuje. Nawet jeśli pokłócę się z kimkolwiek, kto stanowi ważną część mojego życia - Ola patrzy na daną sytuację zarówno z mojej, jak i tej osoby strony i pomaga mi zrobić coś, aby doprowadzić zwaśnione strony do zrozumienia. Poza tym potrafi wysnuć niezłe teorie na temat mojej znajomości z kimś. Ostatnio jej teoria, którą najpierw poddawałam w wątpliwość okazała się ostatecznie prawdą. ;-; PROROK OLA.  Ale to fajne.



*PATRZ JAKA DUPCIA TAM IDZIE* XD

Ale nie myślcie, że ona jest normalna. ;-; Piszczy jak głupia, kiedy się z czegoś cieszy i krzyczy "Jak to się stało, jak to się stało?! Boże. Kinga. Jak mogłaś. O tym nie mówić. Ja pierdziu. Ja pierdole. Co było dalej. CO BYŁO DALEJ?!?!". A kiedy uświadamia sobie, że ją okłamałam, krzyczy na mnie i mówi, że zrujnowałam jej życie i wizję o... Ach, nie ważne, pisze zbyt osobiste rzeczy. ;-; Ale pisk ma naprawdę pełen entuzjazmu i euforii. Ano, i jest bardzo głośny. ;-; Przekonałam się o tym, kiedy wzięłam dla niej z kina ulotki "Love, Rosie". Ola książkocholik. A, właśnie, wszyscy fandomowcy - wpadać na jej bloga<klik>. Mówi, że boję się samochodów. To nie prawda, po prostu wolę uniknąć brutalnej śmierci przez rozjechanie. XD Nie lubi, jak jem tylko i wyłącznie frytki. Bo wtedy czuje się niekomfortowo jedząc konkretne rzeczy, kiedy ja wcinam tylko frytki. Ostatnio zmusiła mnie do zjedzenia pizzy. Fu. Wredota, Cudownie się złości i denerwuje, kiedy ktoś ją gilgocze. Poza tym nienawidzi gilgotek, hahaha. Jest bardzo empatyczna i używa sarkazmu, ale nie po to, aby komuś zaimponować tylko w naprawdę słusznych momentach. Myślimy o podobnych rzeczach w podobnych momentach i mamy takie same zdanie na wiele tematów. Nawet na te najbardziej zrąbane, o jakich można mówić. ;-; Ano i DOTYK. Cóż, ona będzie wiedziała, o co chodzi. Zawsze wie.  Jednak przyjaźń nie opiera się na spędzaniu ze sobą szmatu czasu. Chociaż nam strasznie na tym zależy, bo mimo tego, że codziennie rozmawiamy za pomocą fb czy skype'a, wiadomo, że lepiej jest się spotkać. Ale udaje nam się te spotkania realizować coraz częściej. Ale mimo tego, że nie widujemy się na co dzień, Ola zna mnie dużo lepiej, niż wielu ludzi obracających się w moim towarzystwie. Mam do niej naprawdę bezgraniczne zaufanie i wiem, że w razie czego mnie wesprze. Nie spodziewałam się nigdy, że taka więź może zaistnieć między osobami, które nie są ze sobą każdego dnia. A jednak. :)
A Wy macie jakichś internetowych przyjaciół oddalonych od Was o jakieś kilometry? 
+Następny post to Q&A więc proszę o zadawanie wszelakich pytań na mój temat w komentarzach w celu lepszego zapoznania Was z moją osobą. ;)
Pozdrawiam wszystkich cieplutko! <3

sobota, 3 stycznia 2015

WITAJCIE PONOWNIE!

Moja przygoda z blogosferą skończyła się jakiś rok temu, ale ostatnio przypomniało mi się, jaką blogowanie sprawiało mi frajdę. Postanowiłam więc założyć kolejnego bloga, którego tematyką miała być głównie realizacja zadań z książki "Bądź swoją siłą" (serdecznie polecam, jest cu-do-wna!), ale uznałam, że jeśli miałabym pisać tylko o tym i to codziennie, nie miałabym żadnej motywacji do pisania i traktowałabym to jako obowiązek. A przecież blogowanie ma sprawiać mi przyjemność. ;) Także... Zajrzałam ostatnio na tego bloga i pomyślałam, że ze względu na sukcesy, jakie odnosiłam tutaj niecały rok temu, znowu zacznę pisać. Tym bardziej, że tematyka bloga była taka sama, jak ta, o której teraz pomyślałam - moje przemyślenia. Chociaż.. Nie radzę cofać się do poprzednich postów, bo sama nie jestem nimi usatysfakcjonowana. Zachęcam do zajrzenia na bloga, na którym pisałam o książce Demetrii <klik>. A tym czasem myślę nad tematem nowego postu, więc.. Może jakieś pomysły? O czym chcielibyście poczytać?
Pozdrawiam cieplutko! :)